sobota, 1 marca 2014

17. Nażarłeś się szczęścia, to teraz żygaj!

Oczami Rossa:
Razem z rodzicami czekałem na wyniki w gabinecie doktora. Strasznie się denerwowałem. Moje gardło (podobno) wyglądało jakby po nim ktoś gwoździami jeździł. Jednak nie to jest najstraszniejsze. Najgorszą wiadomością może okazać się wieść, zę już nigdy nie zaśpiewam. Będę gadał jak wiewiórki z ''Alvin i wiewiórki''. O matko!
Nieświadomie złapałem się za głowę i panicznym wzrokiem popatrzyłem na rodziców. Tata chodził w kółko, a mama podeszła do mnie i odgarnęła włosy z czoła.
- Spokojnie gwiazdeczko - powiedziała kojąco i pocałowała mnie w policzek. Zrobiło mi się błogo na sercu. To niesamowite jak mama jest dla mnie ważna. Tylko ona potrafi z jednego rzutu oka zobaczyć emocje kłębiące się w  mym wnętrzu. Ogarnęło mnie uczucie takie samo jak w szpitalu, kiedy po raz pierwszy po obudzeniu mama mnie przytuliła. Nie da się opisać słowami uczuć i magi całej chwili.
Po niezliczonych minutach czekania pojawił się lekarz z plikiem kartek w dłoniach. Jego mina nie wróżyła nic dobrego. Tata stanął i położył mi rękę na ramieniu.
- Sprawa jest dość poważna - zaczął - Ross podrażnił gardło gdy się zakrztusił, a tym samym rozdrapał guzki tkwiące w gardle, które zaczęły ropieć. Konieczny jest natychmiastowy zabieg inaczej chłopak straci głos. Na zawsze.
Zrobiło mi się słabo. Stracić. Głos. Na. Zawsze. Zawsze. Zawsze. To słowo huczy mi w głowie niczym młot pneumatyczny. Wkręca się w mózg i nie chce zamilknąć.
- Do namysłu mają państwo czas do jutra rana - powiedział doktor i kazał wyjść. Milusi człowiek. Kiedy wyszliśmy z gabinetu zobaczyłem moje rodzeństwo z Ratliffem i Laurą. Ten pierwszy obejmował pocieszająco Rydel, a Laura trzymała za rękę Rikera. Coś ścisnęło mnie w sercu. Auć!
- I co? - spytał Rocky wstając z plastikowego krzesełka. Mama sprzedała im informacje.
- On nie może stracić głosu! - wrzasnął Riker. Laura pokręciła ze smutkiem głową. Jeszcze do końca nie przekonała się do naszej muzyki szczególnie do ''love me'' Justina. Wariatka!
- Przecież bez tego głupka nie będzie R5 - wtrącił się Ratliff za co oberwał od Rydel z łokcia. Przez chwile staliśmy w milczeniu.
- Muszę się spakować - wychrypiałem i zachciało mi się płakać. Bałem się, ale to chyba nie dziwne. Chłopaki też mają uczucia i potrafią wytworzyć słoną ciecz z oczu.
- Twój wybór. Zawsze będziemy z tobą - powiedziała Delly i mocno mnie przytuliła. 


Oczami Laury:
Kiedy Ross wyszedł z gabinetu jego oczy były takie smutne, a twarz skamieniała. Pani Lynch opowiedziała wszystko drżącym z emocji głosem. Przecież on nie może stracić tego swojego okropnego głosu! Dlaczego? Bo kto niby będzie mnie denerwował, wrzeszczał na mnie, śmiał z mych gaf i śpiewał? Śpiewał dla mego serca? To znaczy....ten..dla fanów. Pamiętam jak tydzień temu zagrali dla mnie na żywo ''Crazy stupid love''. Przyznam szczerze, ze zakochałam się w tej piosence. Wdarła się do mego serca i już na zawsze tam pozostanie. Jeszce nigdy nie słyszałam ich muzyki i bardzo żałuję. Są świetni, zajebiści, cudowni. A blondyn ma wyjątkowy talent. 
Kiedy wróciliśmy do domu chłopak zaszył się u siebie w pokoju, a my poszliśmy na naradę do salonu.
- Najlepsze wyjście to operacja - powiedział pan Lynch. Pokiwaliśmy głową. Popatrzyłam na okno, za którym zakwitała noc. Piękna, tajemnicza i mroczna. Skrywająca pod swymi skrzydłami cuda o których nam się nie śniło. Te słodkie i pełne grozy tajemnice. Niektórych lepiej nie wyciągać z mroku. Wielu próbowało i wielu zbyt bardzo pożałowało swych czynów...
Nagle czyjaś ręka oplotła mnie w tali i ktoś delikatnie dotknął ustami mej skroni. Uśmiechnęłam się. Riker. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i głupia sprawa. Pomyślałam jakby to było z Rossem tak siedzieć. 
Nagle usłyszeliśmy głośny trzask i huk. Poderwałam się na równe nogi. Hałas dochodził z pokoju blondyna. Pani Lynch ruszyła ku schodom.
- Niech się pani nie obrazi, ale ja lepiej pójdę - zatrzymałam ją. Kiwnęła głową, a ja pobiegłam pod drzwi chłopaka.
- Ross? - spytałam, a odpowiedziała mi cisza. ostrożnie weszłam do środka. Ross stał przy oknie oparty o parapet ze spuszczona głową.
- Idź sobie - wywarczał cicho - wynoś się!
Jego głos mimo, że inny to tak podobny do dawnego.
- Nie - powiedziałam stanowczo. Jak ja dobrze wiem co on teraz czuje. Straszna nienawiść, żal, strach, bezradność i  ból w sercu -0 nie mam nawet zamiaru!
Opuścił niżej głowę i zaśmiał się nerwowo z wściekłością.  Czy się bałam w tamtej chwili? No jasne, ze tak. Ale nie o siebie. O niego. Ja byłam w stanie posunąć się do wbicia w serce noża, a on? Niespokojnie podeszłam bliżej. Ross odskoczył od okna i podszedł do mnie. Jego oczy były czarne jak węgiel. 
- Ty wiesz jak to jest być bezsilnym - powiedział i złapał mnie za ramiona - jak pozbyć się tego cholernego uczucia?!
- Ja je dusiłam w sobie - szepnęłam. Jak ja mam mu pomóc w cierpieniu?! Jak?!!!
- Chcę aby było jak dawniej - powiedział z rozpaczą. Łzy pojawiły mi się w oczach. Rozluźnił uściska, a ja mocno go przytuliłam. Potrzebował tego tak jak ja wtedy w szpitalu.
- Dziękuję - usłyszałam przy uchu.
- Nie masz za co, nie masz.. - odparłam i mocniej się w niego wtuliłam.


Oczami Rydel:
Stałam w drzwiach i im się przysłuchiwałam. Laura bardzo dobrze rozumie Rossa, a on ją. Są jednością jednak oboje zbłądzili. Trzeba pokazać im drogowskaz. Wczoraj wieczorem Riker rozmwiał ze mną i wiem jak to ''BIG LOVE'' zaistniało między nim, a Laurą. Mój starszy brat przyzwyczaja się do nowej roli w której ma dziewczynę i chce się przyzwyczaić, a debil nie znalazł nikogo innego  iw ten sposób Lau padła jego ofiarą. Odetchnęłam z ulgą, ale dlaczego zrobili z tego taką tajemnicę? Ponieważ ten głupek chciał sprawdzić swoją realność. Przyznać muszę, zę Laurze należy się Oskar. 
Gdy patrzę na Lau i Rossego robi mi się ciepło na sercu.
Część naszego życia polega na poszukiwaniu tej jednej osoby, która zrozumie naszą historię. Często okazuje się, że wybraliśmy niewłaściwie. Człowiek, o którym sądziliśmy, że rozumie nas najlepiej, odnosi się do nas później ze współczuciem, obojętnością albo wręcz antypatią. Z kolei ludzie, których obchodzimy, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy nas rozumieją i tych, którzy wybaczają nam najgorsze grzechy. Rzadko zdarza się trafić na kogoś, kto ma obie te cechy naraz










P.S. Możecie mnie zabić. Rozdziały są coraz krótsze i gorsze. Przepraszam, chociaż bardzo się staram nie wychodzi mi. Ta historia nie ma już dla mnie za dużej przyszłości. Na początku było dla mnie to bardzo fajne, ale z czasem straciło smak. Ale mam jeszcze jeden blogi  historię i drugi blog z Madzią :***

Kocham was<3
Dedykacja dla:
-Wszystkich moich czytelników <3





Majka`

14 komentarzy:

  1. Awww! Wiedziałam, że ten związek nie jest na serio XD No niech ona powie Ross'owi, że nie jest serio z Rikerem ;_; nie dość, że może utracić głos to jeszcze tłumi w sobie miłość -,-
    Biedny Ross ;/ on nie może stracić głosu :c wszystko będzie dobrze, prawda?
    Czekam na kolejny! I wcale nie jest beznadziejny -,- to, że krótki da się przeżyć. Nie poddawaj się, pisz, bo kocham czytać twoje opowiadania! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział . :) Pisz dalej bo masz talent :D ,a rozdział wcale nie jest beznadziejny -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. W innych się rozpisuję ,a tu nie umiem ...
    Mega *-* Bosze Riker ,Laura i biedny Ross ...
    Ale i tak będzie miał głos i pewnie będzie sen w którym straci i się obudzi .o.
    Hehehe ,czekam na nexta ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ni boskie ^^ non stop tu zaglądam i czekam na nexta <3 kocham cie ;* czekam na next (znowu)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może są coraz to krótsze, ale to nic się nie dzieje, bo są piękne. Historia się pięknie kręci i ubarwia z każdym rozdziałem w przód. Pięknie i zajebiście. Super wymyśliłaś z Rikerem i Lau, ale się wystraszyłam, że to tak na poważnie. Obrót akcji niespodziewany i zajebisty. Piszesz pięknie i nie wątp w siebie, bo nie warto myśleć o sobie źle. Pamiętaj: ty i twoje opowiadanie/nia są promyczkami słońca i całą tą gwiazdą dla mnie. Jesteś moim źródłem. <3 czekam na next z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest prześliczny! co z tego że krótki? Nic. wazne że jest. I nie waż się zawiesić tego bloga, bo udusze<3 kamila:*

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKIIII !!!!! posłuchaj mnie ... piszesz świetnie... kocham twoje blogi i rozdziały wcale nie są nudne czy krótkie ... to wszystko jest świetne ..! może ci się wydaje ,że jest nudne bo czytasz jakieś inne blogi... ale właśnie o to chodzi ,że każdy blog jest inny i na swój sposób wyjątkowy... twój jest jednym z najlepszych ... uwierz
    P.S Czekam na nexta i życze weny i wiekszej wiary w siebie ! ;) powodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle..ja spóźniona.No ale zdążę skomentować.
    CUDO nad CUDAMI.
    Pięknie piszesz.
    Czekam na nexta
    Życzę Ci! więcej wiary w siebie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja na początku podziękuję w imieniu wszystkich czytelników za dedykację:)
    Myślę, że osoby, które tu zaglądają zgodzą się ze mną jeśli napiszę, że uwielbiamy to jak piszesz i potrafisz budować napięcie. Twoje teksty są pełne emocji, często zaskakujące i zawsze pozostawiają pewien niedosyt. Rozdziały może i są krótsze, ale nie tracą na jakości i nie zauważyłam żeby ktokolwiek narzekał na ich długość albo się skarżył...
    Piękny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski, rozdział jak zwykle.
    Czekam na next...
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gorsze nie są z pewnością, ale trochę krótsze, lecz w końcu:
    Liczy się jakość, nie ilość (czyt, długość). Naprawdę ciekawy blog i szczerze powiedziawszy bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać nexta. I zdecydowanie pięknie piszesz, jestem pod wrażeniem. Zapraszam do mnie: realyoeveline.blogspot.com i weronikarealy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentując dajesz mi motywację na kolejny rozdział:)