Oczami Laury:
Gapiłam się w błękitne niebo i obserwowałam spokojnie szybujące obłoki, po niebie. Otaczał mnie spokój i cisza. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się tą ciszą. Tak bardzo chciałabym wrócić do domu, do szkoły i spotkać się z nim. Z Rossem. Tak tęsknię, ze aż boli. Nie wiem dlaczego. Jeszcze kilka dni temu pozwoliłabym go zakopać żywcem, a teraz jakby mu ktoś choćby niechcący krzywdę zrobił zabiłabym. Jest on dla mnie najważniejszy na świecie. Jest moim życiem, tlenem, sercem, które mam w piersi. Wypełnia mnie jak nikt inny. Co z tego że nic o nim nie wiem? To się nie liczy. Jeżeli zależy ci na kimś dąż do tego, aby i tej drugiej osobie na tobie zależało. Ross i ja będziemy najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Wierzę w to.
Oczami Rossa:
Patrzyłem się na wypełnioną ciuchami szafę. Nie ubiorę się w garniak, an i w podarte jeansy i koszulkę cnie? Albo jakby połączyć te dwa style? Uśmiechnąłem się szatańsko, Rydel mnie ubije. Po namyśle wybrałem białą koszulę na guziki, czarne jeansowe spodnie, białe buty i czarną marynarkę, a jako dodatek czarny kapelusz. Gotowe. Nawet nie było tak trudno. Ale jest jeden problem. Maska. Trzeba kupić. A z tym wiąże się wyjście na zewnątrz. Westchnąłem ciężko. Czas się ogarnąć Ross. Wziąłem prysznic, uczesałem włosy i ubrałem:
Gotowy wziąłem portfel i wyszedłem. Na kanapie w salonie siedzieli rozwaleni chłopacy, a Rydel w kuchni piekła ciasteczka. Po licho?
- Ross? - spytał nie dowierzając Ratliff. Wszyscy na mnie popatrzyli. Uśmiechnąłem się.
- Ide na miasto - poinformowałem i na nic nie czekając wybiegłem, żeby mnie nie zatrzymali. Zszedłem do holu, a z tatmąd na świeże (na ile to możliwe) powietrze. Potrząsnąłem głową i ruszyłem ulicą.
Oczami Laury:
Harry przyszedł do mojego pokoju cały w skowronkach.
- Co jest? - spytałam. Brat podał mi dwa zaproszenia. Otworzyłam jedno zaadresowane do mnie. Szybko prześledziłam o czym jest. Jak sie okazało zostałam zaporszona na bal maskowy. Pękam z radości.
- Szykuj się - Harry poderwał się na nogi - bal dzisiaj o 20:00.
Wytrzeszczyłam gały. Dzisiaj. Przyjrzałam się dacie. Ma rację. Wywaliłam go z pokoju i podeszłam do szafy. Na szczęscie byłam przygotowana na taki wypadek. Wygrzebałam z niej całkiem ładną stylizację:
Tak więc byłam gotowa. A do czasu balu mogłam sobie posiedzieć i pomarzyć. Być w swoim nierealnymi pełnym szczęscia świecie. Świecie gdzie byłabym szczęśliwa.
Cłopak wydawał sie znajomy. Nagle mnie olśniło. Zaczęliśmy tańczyć. Kiedy zbliżał się koniec nieznajomy przyzunął się do mnie i wyszeptał do ucha:
- Dziękuję za bransoletkę
Moje oczy rozszerzyły sie do maksimum. Odsunęłam sie od niego i popatrzyłam w oczy zamaskowane maską (ale zdanie od aut.).
- Ross? - spytałam. ten zdjął maske i kapelusz. Uśmiechnęłam się i rzuciłam mu na szyję. Usłyszeliśmy zbiorowe ''awwww''. Oderwałam sie od niego i zaśmaiłam. Zauważyłam Harrego w otoczeniu prawdopodobnie reszty R5. Uknuli to!!! Utłukę!
- Ale jakiej bransoletki? - spytałam zdziwiona. Pokazał mi prezent który dostal ode mnie, a ja nic o tym nie wiedziałam.
- To nie ode mnie - wydukałam - to ja dziękuję za kwiaty i za to - pokazałam mu swój podarek. Jego oczy o mało nie wyszły z orbit.
- To nie ode mnie - wydusił. Popatrzyliśmy sobie w oczy.
- Jeżeli ty, a ni ja nic nie wysyłaliśmy to....... - zaczęłam.
- RYDEL!!!!! - wydarliśmy się jak oparzeni i niespełni rozumu. Dziewczyna zaczęła sie wycofywać.
- Ona nie moze uciec - powiedziałam. Riker i Rocky przytrzymali blondynkę.
- Musiałam jakoś wam pomóc - broniła się - Harry pomagał!!!
Odwróciłam się do brata.
- Ty dostaniesz w domu! - blondyn spuścił ramiona i zrobił minę pobitego szczeniaczka. Wybuchnęliśmy śmiechem. Ten dzień był fantastyczny.
Oczami Rydel:
Mój plan wypalił. Co prawda o mało nie zostałam zgładzona to jestem szczęśliwa. Spotkali się i tańczyli tak, że cud malina. Byli wpatrzeni w siebie i melodia ich unosiła. Oni nie tańczyli, ale płynęli. A to tylko dzięki mnie. A jak to się stało, ze Ross poprosił do tańca Laurę? Nic trudnego. Od razu zwrócił na nią uwagę. Jest w niej zakochany i rozpozna ją jakby była nawet żabą. Bo to jest miłość. Siła miłości.
P.S. Hej, hej! Rozdział ...jest. Nie udał się, bo pisze go w szybkim tempie, bo jadę niedługo do Torunia.
Dedykacja dla
* tych panienek co groziły, ze nie ---- na tamtym blogu.
Kocham was <3333
Majka`
Gapiłam się w błękitne niebo i obserwowałam spokojnie szybujące obłoki, po niebie. Otaczał mnie spokój i cisza. Przymknęłam oczy i rozkoszowałam się tą ciszą. Tak bardzo chciałabym wrócić do domu, do szkoły i spotkać się z nim. Z Rossem. Tak tęsknię, ze aż boli. Nie wiem dlaczego. Jeszcze kilka dni temu pozwoliłabym go zakopać żywcem, a teraz jakby mu ktoś choćby niechcący krzywdę zrobił zabiłabym. Jest on dla mnie najważniejszy na świecie. Jest moim życiem, tlenem, sercem, które mam w piersi. Wypełnia mnie jak nikt inny. Co z tego że nic o nim nie wiem? To się nie liczy. Jeżeli zależy ci na kimś dąż do tego, aby i tej drugiej osobie na tobie zależało. Ross i ja będziemy najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Wierzę w to.
Oczami Rossa:
Patrzyłem się na wypełnioną ciuchami szafę. Nie ubiorę się w garniak, an i w podarte jeansy i koszulkę cnie? Albo jakby połączyć te dwa style? Uśmiechnąłem się szatańsko, Rydel mnie ubije. Po namyśle wybrałem białą koszulę na guziki, czarne jeansowe spodnie, białe buty i czarną marynarkę, a jako dodatek czarny kapelusz. Gotowe. Nawet nie było tak trudno. Ale jest jeden problem. Maska. Trzeba kupić. A z tym wiąże się wyjście na zewnątrz. Westchnąłem ciężko. Czas się ogarnąć Ross. Wziąłem prysznic, uczesałem włosy i ubrałem:
Gotowy wziąłem portfel i wyszedłem. Na kanapie w salonie siedzieli rozwaleni chłopacy, a Rydel w kuchni piekła ciasteczka. Po licho?
- Ross? - spytał nie dowierzając Ratliff. Wszyscy na mnie popatrzyli. Uśmiechnąłem się.
- Ide na miasto - poinformowałem i na nic nie czekając wybiegłem, żeby mnie nie zatrzymali. Zszedłem do holu, a z tatmąd na świeże (na ile to możliwe) powietrze. Potrząsnąłem głową i ruszyłem ulicą.
Oczami Laury:
Harry przyszedł do mojego pokoju cały w skowronkach.
- Co jest? - spytałam. Brat podał mi dwa zaproszenia. Otworzyłam jedno zaadresowane do mnie. Szybko prześledziłam o czym jest. Jak sie okazało zostałam zaporszona na bal maskowy. Pękam z radości.
- Szykuj się - Harry poderwał się na nogi - bal dzisiaj o 20:00.
Wytrzeszczyłam gały. Dzisiaj. Przyjrzałam się dacie. Ma rację. Wywaliłam go z pokoju i podeszłam do szafy. Na szczęscie byłam przygotowana na taki wypadek. Wygrzebałam z niej całkiem ładną stylizację:
***
Sala była ogromna zupełnie nie jak zwyczajana hala gimnastyczna, ale co tam! Ustałam na szcycie schodów i zaczęłam schodzić. W tłumie szukałam Harrego. Stał z jakimiś ludzmi i gadał, a po chwili wskazał na mnie. Kiedy byłam na samym dole i zmierzałam ku bratu podszedł do mnie jakiś chłopak i poprosił do tańca. Zgoda no. Niech będzie. Objął mnie i zaczęła lecieć jakaś melodia. Była piękna.
Cłopak wydawał sie znajomy. Nagle mnie olśniło. Zaczęliśmy tańczyć. Kiedy zbliżał się koniec nieznajomy przyzunął się do mnie i wyszeptał do ucha:
- Dziękuję za bransoletkę
Moje oczy rozszerzyły sie do maksimum. Odsunęłam sie od niego i popatrzyłam w oczy zamaskowane maską (ale zdanie od aut.).
- Ross? - spytałam. ten zdjął maske i kapelusz. Uśmiechnęłam się i rzuciłam mu na szyję. Usłyszeliśmy zbiorowe ''awwww''. Oderwałam sie od niego i zaśmaiłam. Zauważyłam Harrego w otoczeniu prawdopodobnie reszty R5. Uknuli to!!! Utłukę!
- Ale jakiej bransoletki? - spytałam zdziwiona. Pokazał mi prezent który dostal ode mnie, a ja nic o tym nie wiedziałam.
- To nie ode mnie - wydukałam - to ja dziękuję za kwiaty i za to - pokazałam mu swój podarek. Jego oczy o mało nie wyszły z orbit.
- To nie ode mnie - wydusił. Popatrzyliśmy sobie w oczy.
- Jeżeli ty, a ni ja nic nie wysyłaliśmy to....... - zaczęłam.
- RYDEL!!!!! - wydarliśmy się jak oparzeni i niespełni rozumu. Dziewczyna zaczęła sie wycofywać.
- Ona nie moze uciec - powiedziałam. Riker i Rocky przytrzymali blondynkę.
- Musiałam jakoś wam pomóc - broniła się - Harry pomagał!!!
Odwróciłam się do brata.
- Ty dostaniesz w domu! - blondyn spuścił ramiona i zrobił minę pobitego szczeniaczka. Wybuchnęliśmy śmiechem. Ten dzień był fantastyczny.
Oczami Rydel:
Mój plan wypalił. Co prawda o mało nie zostałam zgładzona to jestem szczęśliwa. Spotkali się i tańczyli tak, że cud malina. Byli wpatrzeni w siebie i melodia ich unosiła. Oni nie tańczyli, ale płynęli. A to tylko dzięki mnie. A jak to się stało, ze Ross poprosił do tańca Laurę? Nic trudnego. Od razu zwrócił na nią uwagę. Jest w niej zakochany i rozpozna ją jakby była nawet żabą. Bo to jest miłość. Siła miłości.
P.S. Hej, hej! Rozdział ...jest. Nie udał się, bo pisze go w szybkim tempie, bo jadę niedługo do Torunia.
Dedykacja dla
* tych panienek co groziły, ze nie ---- na tamtym blogu.
Kocham was <3333
Majka`
kocham cię kocham twój blog kocham ten rozdział !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńczekam na next
OdpowiedzUsuńJak tak można.W takim momencie.Ale plan Rydel się powiódł i jestem happy,że nie ześlę Cię do Azkabanu.Dajmy na to Hogwart.Może Ci się tam spodoba.Rozdział zajebisty i czekam na zajebisty next
OdpowiedzUsuńAa cudo! Jak pięknie! Czekam na nexta!!
OdpowiedzUsuńNooo fajnie, fajnie... Czekam na kolejny fajny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńMiód malina ♥ czekam na next :**
OdpowiedzUsuń-Natalia :3
Jak ja kocham te złote myśli Delly zawsze pod koniec,
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, czekam na next :)
Rozdział.. po prostu cudo, rewelka.
OdpowiedzUsuńPlan Delly i Harrego wypalił.
Ale co dalej?
Ross + Laura = Raura <3 <3
Czekam niecierpliwie (nic nowego u mnie,nie?) na next.
P.S. Jak tam konkurs?
<3 <3 Karcia 546 <3 <3
Awwwwwww *__* Słodki rozdział ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;3
Rozdział faktycznie jest... cudowny i proszę więcej nie pisać że się nie udał!!!! Komentujące osoby są zwykle innego zdania;)
OdpowiedzUsuńFajnie to uknułaś, ciekawe co wymyślisz dalej. Czekam z niecierpliwością.
Kurcze, powtarzam się już chyba, ale nie ma co się dziwić bo rozdział zawsze jest cudny a ja czekam na kolejne:)
Jestem sb w autobusie a tu moja BFF posze do mnie ze dodałas rozdział odrazu weszłam i pół karty mi zerzarło XD ale było warto :D kocham i czekam na next <3
OdpowiedzUsuńSłodki super zajebisty!!!!!! Kocham twojego bloga, ale to już wiesz :D Pięknie piszesz :D super, że się spotkali na balu :D czekam na książkę :D piękny rozdział i super, ale chciałabym, żeby teraz słodko spędzili ze sobą czas :D tak sam na sam. czekam z niecierpliwością na next
OdpowiedzUsuńAaaaaa :) Jestem taka Happy !!! Świetny rozdział ♥♥ Normalnie takie emocje.....;D wysłać Ci pocztówkę z podłogi ?? Heh ;p
OdpowiedzUsuńkiedy nexttttttttttttttttttttttttttttttttttttt??????????????????????<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333 i więcej więcej kocham ten blog
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAA kocham ten blog <3 cudowny rozdział Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńCudny rozdzialik. wszystko było takie urocze jak sobie wyobraziłam. czekam na nextaaaa :) kamila:*
OdpowiedzUsuń