piątek, 31 stycznia 2014

9. Można odejść na zaw­sze, by sta­le być blisko.

Oczami Laury:
Otworzyłam oczy i zamrugałam kilka razy zanim przywykłam do mroku. Ziewnęłam i usiadłam na łóżku. Zerknęłam na oświetlony blaskiem księżyca zegar. Była 6:50. Ramiona opadły mi ku dołowi, a oczy zamknęły. To nie była pora, aby wstać i rozmyślać. Na razie mogłam zatopić się w słodkie sny i marzyć, marzyć o rzeczach, które nigdy się nie spełnią. Szkoda, ale to szara rzeczywistość. Życie nigdy nie ma happy endy, szczęśliwego zakończenia. Nigdy.
Nagle do moich uszu doszedł dziwny szelest. Przestraszona otworzyłam oczy i poderwałam się do pozycji siedzącej. Popatrzyłam w mrok, głąb sali. Zmrużyłam oczy. zaczynam chyba wariować, ale tam ktoś jest. Przęłknęłam ślinę. Jakieś dziwne uczucie ogarnęło me zbolałe od tak dawna serce.
- Śpij - powiedział jakiś ciepły głos i wstał z fotela podsuniętego pod ścianę. Znałam ten głos...
- Co tu robisz? - spytałam. Postać zrobiła krok do przodu, ale wciąż twarz osobnika była dla mnie niewidoczna.
- Przyszedłem, aby.... - zaczął i podszedł do mojego łóżka. Jego oczy były takie inne. Mroczne, tajemnicze, cudownie tam piękne. Wydawały się, że nie mają dna swego ciemnego odcienia - aby się pożegnać. Nie zobaczymy się długo...
Popatrzyłam na niego zdziwiona. On przyszedł się ze mną pożegnać. Ten który oblał mnie barszczem na dyskotece, ten który podłożył tarantulę kupioną w zoologicznym do mojej szafki, ten który wrzucił mnie do basenu z błotem i ten który mnie uratował. Uratował po dwakroć! Nie miałam pojęcia co powiedzieć. A on stał w świetle wschodzącego i przeciskającego sie przez rolety słońca. Wyglądał jakby był snem, pięknym i nierealnym snem. 
- Długo? - szepnęłam. Ross podniósł głowę i popatrzył mi w oczy. 
-Wystarczająco długo, aby gdy wrócę ciebie nie było - powiedział, a mnie zatkało. Zamarłam w bezruchu. Co on powiedział?! Co miał na myśli? 
- Dziękuję za wszystko - wydusiłam. Chciało mi się płakać, sama nie wiem dlaczego. Przecież to mój wróg numer jeden! Ale komu będę uprzykrzała życie jak on wyjedzie, a kto mi? Pytam się kurczę! Chłopak dalej stał. Na jego twarzy błąkał się uśmiech i niezdecydowanie. Chciał coś zrobić, ale się powstrzymywał.
- To...cześć - bąknęłam, ale głos mi się łamał. Ross pokiwał głową.
- Cześć - szepnął i odwrócił się do drzwi. Wyszedł. NIE! zawyłam w środku. Wygrzebałam się z pościeli i założywszy szybko baleriny wybiegłam an korytarz. Szedł po środku korytarza. Stanęłam wystraszona.
- Stój! - zawyłam. Blondyn przystanął i odwrócił się. W jego oczach dostrzegłam iskierki radości. Zaczęłam iść w jego stronę. Wolno, coraz szybciej, a po chwili biegłam. Uśmiechnął się, a ja rzuciłam mu się w ramiona. Oplótł mnie rękoma w tali i przytulił.
- Będę tęsknić - szepnęłam. Chłopak puścił mnie. Spojrzałam w jego oczy i zatonęłam. Ross przysunął się, jedną rękę położył na mojej tali, a drugą splótł z moją. Pochylił się i poczułam jego miękkie i słodkie wargi na swoich. Zatraciliśmy się w sobie....









Oczami Rossa:
Z trudem i ciężkim sercem oderwałem się od Laury. Uśmiechnąłem się i pogładziłem jej policzek. Łza spłynęła po nim. Ująłem jej twarz w ręce i scałowałem kropelkę. Oparłem nasze czoła o siebie i popatrzyłem w jej szklane oczy. Raniłem ją z każdą sekundą. 
- Czekaj na mnie - szepnąłem i ostatni raz musnąwszy jej usta wszedłem do windy. Wszystkie torby i gitarę miałem na dole w poczekalni. Wypis czekał na mnie u lekarza. Brakowało tylko rodziców. Usiadłem na plastikowym, niebieskim krześle i opuszkami palców dotknąłem swoich ust. Ja chyba nie czuję do Laury tej samej nienawiści co kiedyś. To uczucie ulotniło się, albo nigdy nie istniało. Kiedy rodzice przyszli mam poszła po wypis, a tata i ja udaliśmy się do samochodu. Będąc przy drzwiach i trzymając za klamkę odwróciłem się i w jednym z okien zobaczyłem Laurę. Stała, a na ustach miała wymalowany delikatny uśmiech. Kiedyś go nienawidziłem, bo tak bardzo go lubiłem. Uniosła dłoń i przyłożyła do szyby. Wyszczerzyłem się w uśmiechu, chociaż przyszło mi to z bólem w sercu. Pomachałem jej i wsiadłem do auta, a tam siedział tata z bananem na ustach i Rydel z delikatnym smirkiem.


Oczami Rydel:
WIEDZIAŁAM!!! Rydel nigdy się nie myli. No może czasem...Mam przeczucie, że coś się wydarzyło dzisiaj, bo Ross był taki inny. Zamyślony, nieobecny, we własnym świcie bujał obłoki. I jeszcze pomachał Laurze. Normalnie cud. Widać, że budzi się w nich uczuje, które skrywają na dnie dusz. Nie sztuką jest żyć wraz ze swoją miłością przez całe życie.
Cały am­ba­ras tkwi zaś w tym, by żyć bez niej i nie zat­ra­cić swych uczuć...




P.S. Rozdział 9. Haha. myślałam, że na tym blogu do tego rozdziału nie dojdę, a tu porszę. Zaskoczenie duże. 
Co do rozdziału to jest BIG LOVE. Jak się spodoba? Zaskoczenia? Pozytywnie czy negatywnie? Hmmm??? Sorki za błędy, :)
 Dedyk dla:
*Weroniki Grześlak - wrednej i kochanej męczyduszy :***





 (to chyba nie oni,ale też ni się bardzo podoba)
Majka`

21 komentarzy:

  1. boże jaki świetny taki słodki płakać mi się chciało


























    kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Pocałowali się! Jak przeczytałam o tym zaczęłam skakać po pokoju jak wariatka. :D super. kiedy next???? J.J.

    OdpowiedzUsuń
  3. boże boże boże to jest piękne ja chcę next teraz !!!!!!!!!!!!!!!!
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale emocje !! Kocham Cię :) ♥☻♥♥♥♥☻☻☻

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piękne i romantyczne!!!!!!!! Z niecierpliwością czekam na nexta!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. wonderful chapter!!!! Już się nie mogę doczekać nexta:) kamila :*

    OdpowiedzUsuń
  7. kurde, zbyt krótki! :C
    I jejkuu, pocałowali się *____________* Wiedziałam, że się kochają! :3 Nienawiści nigdy nie było i nie będzie ;3 No to teraz mi człowieku nie pozwól Ross'owi wyjechać...
    A tak przy okazji, popłakałam się jak się kurde żegnali. Czemu ja taka wrażliwa jestem? -.-
    Czekam na kolejny :|

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały next. Pełen magii. kocham twój styl pisania i opowiadania. zielona;)

    OdpowiedzUsuń
  9. oo boszzz *_* spadłam z fotela i leżę xD CUDOOOO!!! patka

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg ! Rozdzial jest ge - nail- ny !! Jestes mega utalentowana :) czekam na next z wielka niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  11. O boszeee ja ryczę.Sorki że długooo mnie nie było ale byłam na koloniach i u mej babci.Więc nie mogłam komentować.Mam nadzieję że się nie fochasz.Czemu taki krótki.Naprawdę...czemu.Ja chcę next teraz!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Z opóźnieniem kom.
    Rozdział po prostu REWELKA.
    Ross i Laura - Pocałowali się, Pocałowali się. Ole pocałowali się. Kto? Ross z Laurą !!!
    Czekam na next !!!!
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. No oni muszą być razem.
    A rozdział przecudowny i nieważne że krótki- ważne że jest!
    Nie liczy się długość tylko jakość tekstu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział świetny!! Prawie się popłakałam XD hahahah.... Czekam na nexta!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. dobra przeczytałam ten rozdział już z 100 razy i jest taki super kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może jutro :) bo jeszcze nie zaczęłam go pisać,, ale mam NADZIEJĘ że pojawi się jeszcze w ten weekend :)

      Usuń
  16. kobito!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wytrzymam te słowa Rydel na koniec rozdziału zawsze mnie rozwalają. MAM JUŻ DRGAWKI I NIE UMIEM PISAĆ ROZSĄDNIE!!!!!! WYKOŃCZYSZ MNIE ;) kocham twojego bloga, a mój obecny wygląd od pięknych łez pożegnania tej dwójki zmyły mój dzisiejszy makijaż masakra. ja chcę next, chcę next chcę next

    OdpowiedzUsuń
  17. A i zapraszam :D
    http://ross-i-laura-impossible.blogspot.com/
    http://rurarikessarydellington.blogspot.com/
    http://elciatyc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. chcę naxt jak najszybciej tylko umiesz go dodać :D

    OdpowiedzUsuń

Komentując dajesz mi motywację na kolejny rozdział:)